... na stawy przedzielone groblą. Szeroka droga, głosy ptaków, zabawa wodorostami (nie wiem jak się zwą te wystające krzaki z łaskotającą końcówką), obserwacja owadów, słoneczko, w tle łabędzie, kaczki. Po prostu sielanka. No i zagadkowe znalezisko - grób 20-latka, który zginął na początku wojny w 1939 roku - blisko duktu. Grób sam, samotny, z adnotacją, że młody człowiek stracił życie w Bednarach. Tyle że najbliższą miejscowością jest Wierzonka...
Czas na powrót, wsiadam do auta, lecz dostrzegam wielką tablicę o cmentarzu rodziny von Treskow, że niby gdzieś tu jest. Ludzie z wielką wadą wzroku, by ją zauważyli już przy wyruszaniu na spacer, ale osobiście mogę się uznać za mistrza braku spostrzegawczości (dlatego praktycznie każdy mnie ogra w grę o nazwie Dobble). Kilkanaście minut ze smartfonem i mogę ponownie rozpocząć spacer.
Rodzina von Treskow sprowadziła się w rejon Wierzonki w 1797 roku, a więc krótko po III rozbiorze Polski. Prusacy skonfiskowali dobra sióstr cysterek i przekazali w zarządzanie Otto Sigismundowi Josephowi von Treskow. W tym czasie sporo Niemców zasiedliło dzisiejszą Wielkopolskę, z czego Polacy oczywiście nie byli zachwyceni. Von Treskow akurat zostali zapamiętani z bardzo dobrej strony i nawet nasi nazywali ich po swoisku Trescy lub Treski. Sam cmentarz powstał w XIX wieku, dziś można na nim znaleźć między innymi groby Hugo von Treskow i Angelique von Treskow i ich przodków (upamiętniają ich stare krzyże, ale imiona część z nich jest znana). Kilkanaście metrów dalej znajduje się druga część nekropoli, na której ponoć leżą również okoliczni mieszkańcy. Klimat miejsca - niewiarygodny. Ciekawostka: miejsce to zostało nieco odrestaurowane przez Polaków oraz przodków niemieckiej rodziny.
Cmentarzy ewanelickich w Wielkopolsce jest wiele, kryją się za nimi bardzo ciekawe historie. Zachęcamy zatem do eksploracji tajemnić. Znaleźć opisywany cmentarz jak i stawy to proste zadanie. Drogą 174 z Poznania (przez Bogucin), w Kobylnicy skręcamy w lewo na światłach, jedziemy kilka kilometrów i po prawej stronie tuż za zakrętem jest zjazd w ul. Gajową. Wysiadadka i po ok. 100 metrach trzeba dokonać wyboru: w prawo wzdłuż stawów, prosto - na cmentarz rodziny von Treskow.