Nie brakuje amatorów podróży, planerów wakacji i totalnych optymistów mówiących „na pewno pojadę na swój wyjazd”, niezależnie od wszystkiego. A nawet jeśli im wakacje czy lot odwołają, ruszą wnet, tak szybko jak to możliwe. Zapominają jednak o kilku kwestiach. Głównie finansowej. Świat już nigdy nie będzie taki sam a minie trochę czasu zanim wróci do względnej równowagi.
Utrata pracy, pieniędzy
Czy naprawdę jesteście pewni na 100 procent utrzymania swojej posady (obecnego poziomu zarobków)? Lub firma, którą prowadzicie będzie miała tyle zleceń, by nie groziła jej upadłość, nie mówiąc już o utrzymaniu dotychczasowego poziomu zysków? Niemal każda branża, poza „makaroniarską” i kilkoma innymi wyjątkami, zanotuje olbrzymie spadki. 20, 50, nawet 80 i więcej procent. Nie tylko turystyka, firmy eventowe, kultura, rozrywka, sport (zawodowy i centra rekreacji), transport ludzi. Ucierpią wszelkie jednostki handlowe, produkcyjne, dystrybucyjne, usługowe, media. Wiele firm zbankrutuje, a te co pozostaną na rynku, to ograniczą wydatki i działania, zwolnią ludzi . Odwoływane są właściwie wszystkie możliwe aktywności związane nie tyle co z definicją imprezy masowej, co nawet z obecnością więcej niż kilku osób. Wielkie koncerty, salony samochodowe, targi, mecze, całe rozgrywki, w tym prawdopodobnie także igrzyska olimpijskie. Szkoły nie działają, wiele miejsc do minimum ogranicza aktywności.
KORONAWIRUS, nawet jeśli my ani żaden z bliskich nie zachoruje (czego życzę najmocniej jak się da), na pewno nas dotknie. Finansowo, życiowo, wakacyjnie.
Bezpieczeństwo finansowe
Czy zatem zachęcam tym samym do siedzenia w domowych pieleszach przez całe życie? Osobiście postawiłem w stan zawieszenia wszelkie poważniejsze wydatki nie znoszące znamion pierwszej i drugiej potrzeby. Dotychczas żyłem niemal ciągle najbliższą lub nieco odleglejszą w czasie eskapadą. Na razie te myśli odstawiam na widoczną, ale jednak półkę. Dopiero jak będę pewny, że KORONA nie jest aż tak agresywna, ktoś znajdzie na nią bata i uwierzy w to również ekonomia oraz medycyna, można wrócić do marzeń wakacyjnych a jeszcze w następnej kolejności do ich realizowania. Choć raczej nie wszystkich, bo tak jak napisano – dotychczasowy ład już nie istnieje. Najważniejsze obecnie jest bezpieczeństwo: zdrowotne, finansowe i co za tym idzie psychiczne. Nie tylko nas samych, ale i bliskich
Zostań w domu
To nie jest ostatni wpis ani też finał wyjazdowych wizji. Mamy czas swego rodzaju kwarantanny i dołączam się do wielu apeli: ZOSTAŃCIE W DOMU a raz na jakiś zróbcie WYPAD Z DOMU, ale tylko na spacer (naturalnie będąc zdrowym). Pojedźcie samochodem (a nie publiczną komunikacją) do lasu, na pewno znajdziecie mało uczęszczane szlaki. Mając dzieci wymyślcie im zabawy, idee, typu geocaching, chodzenie po konarach, czy poznawanie nowych miejscówek. Osobom z Wielkopolski mogę kilka lokalizacji podpowiedzieć.
Razem przetrwamy
W domu też jest co robić, naturalnie jeśli rodzince się chce. Nie tylko Netflix czy komputer, ale także planszówki, wspólne gotowanie, sprzątanie (brrrr). Przetrzymajmy ten miesiąc, dwa, trzy, tyle ile będzie trzeba. A potem powoli wracajmy do normalności. Życie jest krótkie, ale nic się nie stanie, jeśli w tym czy w następnym roku będą one mało efektowne, np. na ogródku (jak ktoś ma) czy krótkich eskapadach. I jeszcze jedno. Nie traćmy kontaktu z ludźmi. Skoro spotkania nie wskazane, chociaż raz po raz zadzwońmy, napiszmy do siebie. A ty KORONO idź sobie. Naprawdę nikt cię tu nie lubi.